Tytuł książki Mózg i błazen nawiązuje do słynnego eseju Leszka Kołakowskiego Kapłan i błazen z 1956 roku, w którym filozof rozróżniał dwa podstawowe style myślenia: kapłański, który z powagą strzeże prawd absolutnych oraz błazeński, który te prawdy bezustannie kwestionuje. Vetulani, rzecz jasna, opowiada się po stronie niepokornego błazna, który nie boi się robić sobie wrogów w imię intelektualnej wolności i nie dla wszystkich przyjemnej szczerości. Wydaje się jednak, że profesor swoimi wypowiedziami daje do zrozumienia, że tytuł wywiadu powinien nosić tytuł innej książki Kołakowskiego: Moje słuszne poglądy na wszystko. Poruszane w rozmowie z Rotkiewiczem tematy są bowiem przez Vetulaniego dogłębnie przemyślane, odpowiednio sproblematyzowane i uargumentowane tak starannie, że trudno się z wieloma, nierzadko kontrowersyjnymi, opiniami profesora nie zgodzić. Jakiego kalibru są to tematy? Podajmy kilka przykładów.
Vetulani zastanawia się nad sprawami odwiecznymi: nad istotą i pochodzeniem moralności, nad fenomenem miłości oraz neurologicznym podłożem religii. Zadaje niewygodne pytania, które nakazują zweryfikować pogląd o szlachetnej naturze człowieka. Podpowiada, które książki z punktu widzenia ortodoksji religijnej są groźniejsze niż Kapitał Karola Marksa. Ubolewa nad tym, że w Krakowie nie powstanie ulica z jego imieniem i nazwiskiem. Tłumaczy, dlaczego uważa, że niektórych środowisk feministycznych nie cechuje, mówiąc eufemistycznie, przesadna inteligencja, a także krytykuje ateistyczny radykalizm Richarda Dawkinsa. Nie stroni od życiowych porad dla mniej doświadczonych osobników: m.in. instruuje, jak należy deprawować dzieci, a jak panie z uniwersytetu trzeciego wieku. Z Mózgu i błazna dowiemy się, dlaczego obłapianie jest jednym z trzech najpiękniejszych rzeczy na świecie, a także poznamy przyczynę, dlaczego kosmetyczka nie ma honoru. Refleksje o godnym starzeniu się przeplatają się z wywiadzie rozważaniami na temat monogamii seryjnej jako ulubionym typie związków nagiej małpy. Należy jednak podkreślić, że w tym ogromnym zbiorze tematów wyraźnie przeważają informacje o charakterze autobiograficznym.
Profesor bardzo obszernie opowiada o swojej rodzinie i znamienitej historii rodu Vetulanich. Wiele miejsca poświęca ojcu, profesorowi historii prawa, Adamowi Vetulaniemu, który, jak można wywnioskować z treści wywiadu, miał ogromny wpływ na ukształtowanie postawy Jerzego Vetulaniego zarówno jako badacza, jak i człowieka. Opowiada także o zdarzeniach bolesnych, m.in. o czasach okupacji oraz o tragicznie zmarłym bracie Janku. Wiele ciepłych słów profesor kieruje w stronę żony Marysi, podkreślając jej cierpliwości wobec wybryków męża. W tej neurobiologicznej sadze rodzinnej pojawiają się także synowie i wnuki, których temat Vetulani częstokroć i z wprawą dydaktyka okrasza problematyką biologii mózgu (np. tłumacząc, dlaczego wnukom lepiej idzie ściąganie rzeczy z sieci niż rozwiązywanie krzyżówek, w czym z kolei bryluje dziadek). Osobne miejsce w wypowiedziach profesora ma historia przyjaźni z Karolem Wojtyłą, z którym utrzymywał serdeczne stosunki przez długie lata i o którym wypowiada się wyłącznie z szacunkiem i ogromnym podziwem dla autentyczności jego wiary oraz skali intelektu. Vetulani, jak sam podkreśla, nie dostąpił łaski wiary, dlatego tym bardziej intryguje tematyka rozmów neurobiologa i papieża podczas prywatnych śniadań w Watykanie, w których obaj uczestniczyli. Osobny rozdział poświęcony jest historii przyjaźni z Piotrem Skrzyneckim oraz działalności Vetulaniego w Piwnicy pod Baranami.
W Mózgu i błaźnie nie brakuje historii dowodzących, że wielkie sukcesy nierzadko są okupione pasmem pomniejszych porażek. Vetulani opowiada o zmaganiach młodego badacza w czasach PRL-u, o upolitycznieniu akademii i nierównej walce „intelektualnego błazna” z „partyjnymi kapłanami”. W pamięć zapada opowieść z czasów studenckich o tym, jak autor poradził sobie, kiedy przez swój niewyparzony język nie pozwolono mu pozostać na stanowisku asystenta na Wydziale Biologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Vetulani opowiada także o porażkach późniejszych, np. decyzji o kandydowaniu na prezydenta Krakowa, którym, jak wiadomo, nie został:
Podchodzę do takich spraw następująco: z każdego doświadczenia wyciągam wnioski. Z każdej afery politycznej czy seksualnej człowiek coś wynosi. Zwłaszcza jak uda mu się z tego wyjść bez zarażenia chorobami wenerycznymi, co mi się udało. (s. 85).
Vetulani jako rozmówca zachowuje się nieznośnie. Jest złośliwy, błyskotliwy, bywa cyniczny, czyli taki, jakiego znamy i lubimy słuchać, czytać i oglądać. Vetulani w Mózgu i błaźnie jest także (jeszcze bardziej!) rubaszny – i to zdecydowanie bardziej niż jego rozmówca. Niektóre dwuznacznie aluzje neurobiologa wzbudzają w czytelniku konsternację, bowiem tych najbardziej pikantnych wątków z wypowiedzi Vetulaniego Rotkiewicz przesadnie nie rozwija, a czasem wręcz je ignoruje. Szelmowska dusza czytelnika prosiłaby o ich dopowiedzenie.
Uczucie, które towarzyszy lekturze Mózgu i błazna to déjà lu. Vetulani nie zmienia poglądów na sprawy, o których mówi lub pisze, i w tak samo entuzjastyczny sposób wypowiada się na temat zbawiennego wpływu czerwonego wina na zdrowie, jak o tym, że prawo do eutanazji powinno być fundamentem ludzkiej godności. Z tego powodu po książkę Mózg i błazen powinni jednak w pierwszej kolejności sięgnąć ci, którzy dopiero zaczynają swoją lekturową przygodę z najbardziej znanym spośród polskich neurobiologów. Osoby, które czytały już Bez ograniczeń, A w konopiach strach, Piękno neurobiologii (zarówno książkę, jak i blog) oraz miały styczność z wystąpieniami profesora, znajdą w Mózgu i błaźnie wiele znanych już im opinii i opowieści.
* Addyktogenami Vetulani nazywa substancje, które mogą, choć nie muszą uzależniać,
Cytaty pochodzą z książki: J. Vetulani, M. Rotkiewicz, Mózg i błazen: rozmowa z Jerzym Vetulanim, Wołowiec 2015. |
Aleksandra Berkieta
|
|
|
|