Niektóre opowieści budzą podziw swoim rozmachem i tym, jak misternie są skonstruowane. „Cesarz wszech chorób” kojarzy mi się trochę z „Władcą Pierścieni” Tolkiena – mam wrażenie, że przedstawiana przez Mukherjeego historia „rosła wraz z opowiadaniem”. Nie w tym sensie, że jej zakres się rozrastał i zmieniał, bo odnosi się wrażenie, że „biografia raka” była w większości zaplanowana od samego początku, ale w tym że samo obcowanie człowieka z chorobami...
czytaj więcej