Książka Paula Martina "Seks, narkotyki i czekolada" nie jest pozycją stricte neuropsychologiczną, ale jednak opisuję ją na łamach naszego portalu nieprzypadkowo. Całość – zgodnie z angielskim tytułem - dotyczy przyjemności w ujęciu naukowym. Między fragmentami o mechanizmach uzależnień czy popędach w ogóle, znajdziemy też sporo materiału o neuropsychologicznych podstawach odczuwania zadowolenia i rozkoszy.
Sylwetka autora jest warta przytoczenia, chociażby z powodu jej nieobecności na wikipedii. Posiłkując się tekstem z ostatniej strony okładki i informacjami od angielskiego wydawcy: Paul Martin to absolwent, a następnie wykładowca Cambridge University. Naukowo zajmował się biologią behawioralną. W książce wspomina - w kontekście seksualności zwierząt - o swoich własnych badaniach nad, bodajże, szympansami bonobo. Następnie porzucił karierę naukową i obecnie znany jest przede wszystkim z pisania popularnonaukowych książek. Jednym z ciekawszych tytułów jest „Mózg, który szkodzi”, dotyczący neuropsychoimmunologii.
Seks, narkotyki i czekolada to bardzo obszerna pozycja. Poza wspominanymi fragmentami o uzależnieniach, popędach, neuropsychologicznych i behawioralnych badaniach przyjemności, rozkoszy, nudy i bólu – tym wszystkim, co nas interesuje (liczba mnoga wynika z tego, że nie spodziewam się zastać na tym portalu czytelnika niepodzielającego tych zainteresowań), znajdziemy też rozległe, prawie beletrystyczne opisy dotyczące kultury, historii, moralności. Dla kogoś takiego jak ja – niemal kulturalnego analfabety (to właśnie powodują studia akademickie) – te fragmenty były najciekawsze. Czytając je, można poczuć powiew świeżego powietrza, jak przy wychodzeniu z dusznego laboratorium. Tym powiewem w metaforycznym sensie jest łączenie, spajanie - czasem zbyt sucho nam przekazywanej - teorii na temat mózgu, zachowań i mechanizmów psychologicznych z żywą tkanką ludzkich społeczeństw i ich historii.
Można w książce przeczytać o losach czekolady, o dziejach odurzania się narkotykami jako takimi, ale też zapoznać się z charakterystyką czterech popularnych używek – alkoholu, kofeiny, nikotyny i ecstasy. Wydaje mi się, że rozpowszechnienie tej ostatniej jest raczej specyficznie brytyjskie, ale mogę się mylić – nie jestem klubowym zwierzęciem. Ciekawy jest rozdział o „masturbacji poprzez wieki”. Poza tym, jako materiał poglądowy przytoczone są krótkie biografie siedmiu sławnych postaci, które poświęciły życie poszukiwaniom rozkoszy – m.in. Aleistera Crowleya czy Elvisa Presleya.
Wydaje mi się też, że ta książka jest po prostu mądra. Martin prezentuje w niej pogląd o tym, że jednak nie intensywność przyjemności jest najważniejsza, ale zasada „mało i często”. Autor dowodzi, że skoro nasze organizmy są zaprojektowane w ten sposób, by przyjemność była relatywnie krótkotrwała i zmuszała nas do coraz to nowych poszukiwań, to nie warto czynić z życia fajerwerku rozkoszy, ale czerpać przyjemność z codziennych, prostych czynności.
PS. Miałem też napisać o tym, że najbardziej irytującą rzeczą było umieszczenie wszystkich pozycji bibliograficznych bez przypisów na końcu książki (choć na szczęście z podziałem na rozdziały i zagadnienia). Jest to dość drobny szczegół, nie pasujący do całości tekstu. Poza tym orientacja w tekstach źródłowych jest tylko utrudniona, ale nie niemożliwa.
Tytuł: Seks, Narkotyki i Czekolada (Sex, Drugs and Chocolate: The Science of Pleasure)
Autor: Paul Martin
Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Warszawa, 2010
|
|
|
|