Pewnie nie przyszłoby wam na myśl, że wewnętrzny „strumień świadomości”, badania nad niemowlętami i wirus HIV może coś łączyć. Ci zaś, którzy gościli w ubiegłą sobotę (15 października) w Sali Balowej Pałacu Tyszkiewiczów, wiedzą, że wspólnym mianownikiem tych, na pierwszy rzut oka odległych kwestii, jest organizowana przez Studenckie Koło Naukowe Neuropsychologii i Psychofizjologii Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego konferencja „Brainstorm”.
Konferencja ta była skierowana przede wszystkim do pasjonatów neuropsychologii. Każdy jednak, niezależnie od poziomu wiedzy i zainteresowań, mógł znaleźć coś ciekawego dla siebie. Sprzyjała temu zarówno forma organizacyjna, jak i szeroki wachlarz specjalistów obecnych na konferencji. Obejmowała ona kilka różnych paneli – neuropsychologii klinicznej, neuropsychologii procesów poznawczych oraz neuropsychologii w endokrynologii. Prezentacje zazwyczaj trwały 10 minut, a po każdym wystąpieniu uczestnicy mieli 5 minut na pytania i dyskusję. Młodzi naukowcy prezentowali zarówno najnowsze doniesienia naukowe, jak i wyniki własnych badań. Pojawiły się między innymi takie tematy jak: problem szumu fizjologicznego w analizie danych fMRI, udział kontroli poznawczej w zaburzeniach pedofilnych oraz zaburzenia teorii umysłu w epilepsji skroniowej. W trakcie przerw oddać się można było dyskusji przy rozwieszonych plakatach naukowych.
Prawdziwą skarbnicą wiedzy okazały się jednak panele eksperckie, w trakcie których specjaliści z różnych dziedzin prezentowali „owoce” własnych badań naukowych. Pierwszy wykład ekspercki, który poprowadził dr Michał Bola, poświęcony został wspomnianemu już wewnętrznemu „strumieniowi świadomości”. W jaki sposób dochodzi do powstania subiektywnego „strumienia świadomości? Na jakiej podstawie stwierdzamy, że druga osoba jest świadoma? Niewątpliwie ciekawy i fascynujący, temat ten jest zarazem niezwykle trudny do badania. Świadomość nie jest bynajmniej wypadową złożonych zachowań, które pojawiają się spontanicznie lub w odpowiedzi na określone bodźce w otoczeniu. O „strumieniu świadomości” można także mówić w snach lub halucynacjach podczas snu REM lub anestezji z wykorzystaniem ketaminy.
Trudnościami pojawiającymi się w pracy badawczej podzieliła się także dr Bibianna Bałaj w swoim wystąpieniu pod tytułem Jak niemowlęta poznają dźwięki mowy. Ci najmłodsi uczestnicy badań są prawdziwym wyzwaniem dla naukowców. Zaplanowanie badania z udziałem niemowląt wymaga dużo cierpliwości i kreatywności, aby zwrócić i, co najważniejsze, utrzymać uwagę i zainteresowanie dziecka. Pani Doktor podzieliła się także własnymi wynikami badań dotyczących zdolności dzieci do różnicowania dźwięków mowy. Okazuje się bowiem, że niemowlaki nie mają najmniejszych trudności z odróżnieniem dźwięków obcego języka, które dla nas, dorosłych, brzmią niemal identycznie. Dzieje się tak dlatego, że z wiekiem zdolność do rozpoznawania dźwięków cudzej mowy zanika. Proces ten można jednak zatrzymać, jeśli tylko dziecko będzie wchodzić w interakcje z nosicielem języka obcego. Co ciekawe nagrania audiowizualne, choć również zmuszające do interakcji, nie dają tego efektu.
Po ważnych, choć niepoważnie brzmiących, badaniach ze Świnką Peppą w roli głównej, przyszła kolej na prezentację odkryć z obszaru neuroimaging genetics. O tej dość młodej dziedzinie z pogranicza genetyki zachowania i neuronauki opowiadał dr hab. Wojciech Dragan. Prezentacja rozpoczęła się od krótkiego wprowadzenia w jej meandry. Mówiąc w skrócie, neuroimaging genetics zajmuje się poszukiwaniem związku pomiędzy parametrami biologicznymi, takimi jak struktury i funkcje mózgu, badanymi za pomocą metod neuroobrazowania a zmiennością genetyczną. O tych fascynujących powiązaniach Pan Doktor mówił na przykładzie zespółu stresu pourazowego (PTSD). Jak się okazuje, choroba ta ma uwarunkowania genetyczne (30%). Znany jest już cały szereg genów (zarówno tych kandydujących, jak i całogenomowych), które mogą mieć związek z PTSD (m.in. COMT, RORA, 5-HTT, TLL1). W dalszej części wystąpienia omówione zostały wyniki konkretnych badań. Jedno z nich miało na celu sprawdzenie tego, jak nosiciele różnych genów reagują na zagrożenie. W roli głównej wystąpił FKBP-6, białko regulujące aktywność receptora glukokortykosteroidowego (GR), a właściwie konkretny polimorfizm tego białka (rs1360780 C/T), mający wpływ na wrażliwość receptora GR i pętle sprężenia zwrotnego osi podwzgórze-przysadka-nadnercze. Osoby, które doświadczyły zdarzeń traumatycznych, i charakteryzowały się zmiennością (TT/TC) w polimorfizmie tego genu mieli zredukowaną objętość hipokampa (w porównaniu do CC). Co więcej, gorzej także radzili sobie z zadaniem eksperymentalnym, które polegało na prezentacji twarzy zgodnych pod względem emocji i niezgodnych (postrzeganych jako zagrażające). W trakcie zadania tego sprawdzano również aktywność hipokampa osób badanych. Badania te są cennym źródłem wiedzy na temat tego, jak podłoże genetyczne predysponuje niektóre osoby do większego reagowania na zagrożenie.
Temat wystąpienia następnego eksperta był trochę mniej „neuro” i trochę bardziej „psycho”. Pani prof. dr hab. Emilia Łojek niezwykle inspirująco opowiadała o badaniach nad Kwestionariuszem do Pomiaru Depresji (KPD) – narzędziu umożliwiającym pomiar tego zaburzenia na kilku skalach (deficyty poznawcze, myśli samobójcze, poczucie winy, objawy psychosomatyczne, a także samoregulacja). Kwestionariusz ten jest o tyle ciekawy, że pozwala dokonać nie tylko przesiewowej diagnozy depresji – umożliwia także zobaczenie całego jej spektrum, uchwycić heterogeniczność depresji na wieku wymiarach. W trakcie referatu Pani Profesor kilkakrotnie podkreśliła znaczenia samoregulacji w przebiegu tego zaburzenia depresyjnego. Przyczynia się ona do wcześniejszego wykrywania depresji, obniża jej głębokość i pozwala dawać lepsze prognozy. Skąd pomysł na taki kierunek badań? Choć skupione są głównie wokół czynników psychologicznych, korzeniami swoimi sięgają do trudności doświadczanych przez osoby z uszkodzeniami mózgu. Jednym z najczęstszych „skutków ubocznych” tego typu urazów jest bowiem depresja. Obserwacja kliniczna tego, że mimo zaburzenia depresyjnego, niejako wbrew jemu, niektóre osoby starały się zachowywać pogodę ducha, zainspirowały Panią Profesor do zastanowienia się nad istotą samoregulacji, umożliwiającej utrzymywanie równowagi emocjonalnej.
W kolejnym wystąpieniu Pani Doktor Agnieszka Pluta opowiadała o skomplikowanych relacjach pomiędzy wirusem HIV a ośrodkowym układem nerwowym (OUN). Kiedyś uważana za śmiertelną z szacowaną długością życia około 11 miesięcy, HIV/AIDS jest obecnie chorobą przewlekłą z prognozowaną średnią długością życia. Pomimo tak znaczącej skuteczności leczenia HIV sieje prawdziwe spustoszenie w mózgu. Dzieje się tak dlatego, że wirus przenikając barierę krew-mózg, trafia prosto do OUN – zakaża bezpośrednio tkankę mózgową i powoduje neurodegenerację. Nie ma na to wpływu nawet odpowiednio wczesne leczenie – leki bowiem nie są zdolne do przełamywanie bariery pomiędzy śródbłonkiem naczyń krwionośnych a tkanką nerwową. Co się dzieje w mózgu, w którym gości HIV? Badania neuroobrazowe osób zakażonych tym wirusem wykazują, że osoby te, w porównaniu do osób zdrowych, mają mniejszą gęstość istoty białej, niższą jej integralność (spoidło wielkie i istoty podkorowe), a także mniej istoty szarej w okolicach czołowych i skroniowych. Wiąże się to z pogorszeniem się licznych funkcji poznawczych (osłabienie m.in. pamięci roboczej, uwagi, rozumowania abstrakcyjnego, a także spowolnienie psychoruchowe i pogorszenie się zdolności wzrokowo-przestrzennych). Co ciekawe, w mózgu zarażonym HIV zachodzą także zmiany funkcjonalne związane z mechanizmem kompensacyjnym: podczas wykonywania zadań poznawczych dochodzi do uruchomienia bardziej rozległej, niż u osób zdrowych, sieci poznawczej.
Badaniach neuroobrazowych w zupełnie innej odsłonie przedstawił dr inż. Tomasz Wolak. Jego wystąpienie miało bowiem na celu zaprezentowanie techniki fMRI jako metody umożliwiającej bezinwazyjną ocenę czynności mózgu, w tym mechanizmów przetwarzania słuchowego w korze słuchowej. Mimo dużego szumu, wytwarzanego przez skaner w czasie badania (słyszał o tym zapewne każdy), badania wykazały, że możliwe jest oddzielenie pobudzeń układu słuchowego wywołanych przez fMRI od tych wywołanych przez celowo generowane bodźce słuchowe. Odkrycie to daje szerokie pole do popisu badaczy zainteresowanych tym zagadnieniem. Niezbędne są jednak dalsze badania audiometryczne i psychologiczne, które (miejmy nadzieję) pozwolą stworzyć i zweryfikować dobry model percepcji słuchowej.
Od autorki. W artykule tym omówione zostały tylko wystąpienia ekspertów. W trakcie konferencji poruszonych zostało także wiele innych niezwykle interesujących tematów. Ci, którzy nie byli, z pewnością mają czego żałować!
|
|
|
|