Neuropsychologia jest dziedziną, która wkroczyła w praktykę świata medycznego (lub jak w przypadku Polski - próbuje to uczynić). Neuropsycholodzy stają się częścią personelu medycznego. Wraz z neurologami i zespołem pielęgniarskim kompleksowo opiekują się pacjentem. Na Zachodzie taka praca zespołowa staje się powszechnym standardem.

Jednakże dziedzina badająca relacje pomiędzy mózgiem a ludzkim zachowaniem - jak definiuje neuropsychologię prof. Anna Herzyk w podręczniku akademickim "Wprowadzenie do neuropsychologii klinicznej" - wkroczyła także na nowym obszar życia społecznego: na salę sądową!

Jak czytamy na portalu www.charaktery.eu:
"Listopadowa Science donosi o pierwszym znanym przypadku, w którym wyniki badania fMRI zostały użyte jako dowód podczas procesu sądowego.

Powoływali się na nie obrońcy mężczyzny oskarżonego o gwałt i morderstwo dziesięcioletniej dziewczynki, przedstawiając je jako argument na rzecz tego, że ich klient wykazuje cechy patologicznej psychopatii, co istotnie ogranicza jego zdolność do panowania nad sobą. Wyniki badania fMRI nie miały żadnego wpływu na werdykt ławy przysięgłych – oskarżony został skazany na śmierć".

System prawa amerykańskiego jest opary na precedensach, tzn. rozstrzygnięcie sądowe danej kwestii na gruncie konkretnej sprawy, może być oparciem dla identycznych decyzji innych sądów w podobnych sprawach. Decyzja sądu o dopuszczeniu dowodu z fMRI i ekspertyzy neuropsychologicznej jest więc przełomowym wydarzeniem. Otwiera bowiem drogę dla podnoszenia argumentów z dziedziny neuropsychologii w sprawach sądowych. Dotyczy to oczywiście systemu prawa amerykańskiego.

W polskiej praktyce sądowej neuropsychologia pozostaje nadal terra incognita...